XXI wiek to era rozwiniętej technologii, rozwiązań o których nawet nam samym nie śniło się jeszcze kilka lat temu. Człowiek jedną nogą jest w kosmosie – planuje podróże, odkrywa nowe planety i gwiazdozbiory, przymierza się do kolonizacji księżyca. Przy tej okazji powraca jak bumerang jedno pytanie: czy człowiek w ogóle kiedykolwiek był na księżycu? Czy wszystkie sześć wypraw z drugiej połowy XX wieku to sfingowana historia, doskonale wyreżyserowana manipulacja?
Sceptycy, którzy już na starcie próbowali torpedować sukces Neila Armstronga i jego towarzyszy, wystosowali szereg zarzutów.
Jednak zostały tak zmielone i przeinaczone w taki sposób, że nie da się ich uznawać za poważne.
Hipotezy i przypuszczenia
Teoria o fladze powiewającej mimo braku atmosfery czy o śladach po montażu filmu w studio są już dziś tylko skrawkami afery sprzed lat, które dziś mało kto traktuje poważnie.
Współcześnie, gdy podróżami w kosmos interesują się takie koncerny jak Boeing czy SpaceX, a technika pozwala na uzyskanie z Ziemi coraz lepszej jakości zdjęć, pokazujących powierzchnię Srebrnego Globu, wątpliwości pojawiają się na nowo.
Zdjęcia uzyskiwane przy pomocy nowoczesnych teleskopów wskazują na podobne ukształtowanie terenu księżyca, jednakże zauważane są drobne różnice.
Również dokumentacja zdjęciowa przywieziona rzekomo z wypraw Apollo różni się od obrazów, które zdobywamy dziś.
Najnowsze zastrzeżenia, które pojawiły się w związku z wiedzą, zdobywaną przez sceptycznych naukowców, odnoszą się właśnie do zgromadzonej w trakcie wyprawy dokumentacji.
Okazuje się, że klisze filmowe, zawierające rejestrację tych historycznych chwil, nie mogłyby przetrwać podróży z księżyca na ziemię – czyli 380 tysięcy kilometrów w linii prostej.
Promieniowanie gamma, wytwarzane przez Słońce, zniszczyłoby te materiały. W związku z powyższym, to co pokazywano całemu światu, nie może pochodzić z księżyca.
NASA oczywiście odpiera ataki twierdząc, że dokumenty zabezpieczono przed promieniowaniem, stosując ołowiane pojemniki.
Jednak z oficjalnych informacji, zgromadzonych i upublicznionych m.in. przez rosyjski Komitet Śledczy, wynika że takich pojemników nie było na pokładzie żadnego z amerykańskich statków kosmicznych.
Po publikacji tej sensacji, NASA natychmiast orzekła, że promieniowanie na powierzchni księżyca jest na tyle niskie, że nie uszkodziło nagrań i zdjęć.
Był to strzał w dziesiątkę, bowiem do dziś dnia nie da się zweryfikować tej informacji.
Gdzie są oryginalne nagrania?
Rzecznik rosyjskiej komórki zajmującej się badaniem wypraw w kosmos, Władimir Markin, doprowadził ponadto do upublicznienia jeszcze jednej istotnej informacji w sprawie lądowania człowieka na księżycu.
Mianowicie, w 2009 roku NASA przyznała, że nie jest w posiadaniu oryginalnych nagrań ani żadnych próbek pochodzących z pierwszego lotu Apollo w 1969 roku.
Wydaje się skandaliczne, że wydarzenie, któremu nadawany jest status przełomowego dla historii ludzkości, zostało potraktowane w tak niedbały sposób, że zniszczono najważniejsze pamiątki po nim.
To jeszcze bardziej utwierdza wszystkich zwolenników teorii spiskowej przy słuszności wszelkich wątpliwości.
Z pewnością spory w tej przestrzeni będą trwały, ponieważ dowody przedstawiane przez NASA nie są przekonujące a wątpliwości nigdy nie zostały wiarygodnie rozwiane.
Nadal jest całkiem możliwe, że cała wyprawa powstała w jednym ze studiów filmowych, a inscenizacja została profesjonalnie wyreżyserowana.
Mimo, iż wkrótce kolejni ludzie (być może turyści?) pojawią się na Srebrnym Globie, wciąż nie wiemy czy nie będą to pierwsze prawdziwe wyprawy w historii świata.
Także, kto pierwszy?