Odkąd tylko zwierzęta zaczęły towarzyszyć człowiekowi, zadziwiają one swoją wiernością i spostrzegawczością. Od bardzo wielu lat słyszy się od ludzi historie o niezwykłych i niecodziennych zachowaniach zwierząt tuż przed nadchodzącą katastrofą. Czy rzeczywiście potrafią one przewidzieć tsunami, trzęsienia ziemi, powodzie i inne klęski żywiołowe? Jeśli tak, to, jak one to robią? Czy używają do tego telepatii? Czy mają one dar jasnowidzenia, czy bardzo wrażliwy instynkt?
„Zwierzęta wiedzą, kiedy ma się wydarzyć coś złego. Istnieje wiele dowodów na telepatyczny dar stworzeń” przekonuje dr Rupert Sheldrake, biolog i autor wielu publikacji.
Potężne tsunami u południowo — wschodnich wybrzeży Azji, które miało miejsce w grudniu 2004 roku, zabiło setki tysięcy ludzi, a tylko nieliczne zwierzęta.
Wielka ściana wody zaatakowała całe rodziny. Już wiadomo, że mało kto ocalał z tego kataklizmu. Oprócz zwierząt. Dlaczego?
Bardzo prawdopodobne jest, że świat zwierząt wyczuł to ogromne zagrożenie swoim szóstym zmysłem.
W jednej z miejscowości zginęło ponad trzy tysiące osób, a co ciekawe – ani jedno zwierzę.
Wielu ludzi uważa, że wszystkie zwierzęta mają jakiś system wczesnego ostrzegania i wyczuwają, że nadciąga coś niedobrego.
Po tej tragedii jeden z biologów będący prezesem Towarzystwa Ochrony Dzikiej Przyrody na Sir Lance postanowił spytać ludzi, czy słyszeli jakieś informacje o zatonięciu słonia.
Nie było żadnych. Dziś wiadomo, że w Tajlandii na chwilę przed uderzeniem fali słonie w pewnej nadmorskiej miejscowości zerwały się z łańcuchów i uciekły w głąb lądu.
Wynika z tego, że musiały one wiedzieć, o czymś, czego nie spodziewali się ludzie.
Istnieje bardzo dużo takich opowieści – o górskich zwierzętach, które uciekają z alpejskich stoków przed lawinami; o tym, jak w 2004 roku oznakowane rekiny na Florydzie w jednej chwili uciekły w otwarte morze, tuż przed tym, jak uderzył huragan Charley.
Oczywistą sprawą jest, więc fakt, że zwierzęta mają jakąś tajemniczą moc, jaką nie dysponują ludzie – słonie mają między innymi w stopach czujniki sejsmiczne, dzięki którym wyczuwają one nawet najmniejsze wibracje; rekiny posiadają czujniki elektromagnetyczne, które potrafią wykryć najmniejszy ruch przyszłej ofiary.
Jeśli chodzi o zwierzęta, które są bardziej udomowione, takie jak na przykład psy, które mają zmysł węchu nawet o sto razy lepszy i wrażliwszy od człowieka, czy koty, które matka natura wyposażyła w czterokrotnie lepszy słuch od nas.
Zwierzeta w akcji
O swoich pupilach najchętniej opowiadają sami właściciele. Obie historie, opisane poniżej miały miejsce 28 lutego 2001 roku w Stanach Zjednoczonych.
Trzęsienie ziemi w stanie Waszyngton miało siłę 6,8 w skali Richtera. Po tym kataklizmie głośna stała się historia pewnej suki o imieniu Jade:
„Usłyszałem, jak szczeka, popiskiwała, jakby chciała mi coś powiedzieć. Słyszałem, jak kręci się po patio w tę i z powrotem, ale myślałem, że po prostu domaga się jedzenia. A potem zatrząsł się dom. Okazało się, że było to trzęsienie ziemi”
– wspomina właściciel Jade. Druga, bardzo podobna historia wydarzyła się zaledwie 100 kilometrów dalej w tym samym dniu. To historia właścicielki dwóch kotów:
„Jeden z moich kotów jest wielki i tłusty i bez przerwy je. Wtedy od 2 do 3 dni nic nie jadł i nie pił. Schował się w piwnicy, bardzo ciemnej i wilgotnej. Tego samego dnia zatrzęsła się ziemia”.
Również w Stanach Zjednoczonych w Kalifornii, gdzie wstrząsy są bardzo częste, żyje pewien człowiek, który twierdzi, że może przewidzieć, kiedy te wstrząsy nastąpią.
Do obliczeń tego służą mu zwierzęta. Jak? Otóż zauważył on, że przed trzęsieniem ziemi gwałtownie wzrasta liczba zaginionych zwierząt, przykładowo z 2 do 27. Jego prognozy sprawdzają się w 75 procentach.
Dr Rupert Sheldrake wie, jak zwierzęta przewidują katastrofy. Uważa on także, że nie jest to sposób naturalny.
„Przeczucia u zwierząt wydają się związane bezpośrednio z zagrożeniem, kataklizmami i katastrofami. Chodzi o nieustanną czujność. To jednak nie wszystko. Człowieka z jego pupilem łączy pewien rodzaj telepatycznej autostrady. Należy mieć tylko otwarty umysł”.
Teoria telepatii u zwierząt nie jest jednak niczym nowym. W XVIII wieku o zjawisku jasnowidzenia u zwierząt zaczęto wspominać już na salonach.
Ulubienicą Londynu była wtedy jasnowidząca świnka, która rzekomo potrafiła czytać w myślach, wskazując odpowiednie karty z napisanymi na nich słowami.
Najprawdopodobniej zwierzęta zostały wyposażone w umiejętność wykrywania najmniejszych zmian w polu elektromagnetycznym Ziemi, które występuje wszędzie. Uważa się, że kataklizmy nawiedzające naszą planetę powodują w nim zakłócenia. I to właśnie te zakłócenia są wyczuwane przez zwierzęta.